Najnowsze wpisy, strona 2


lut 10 2021 Boję się
Komentarze (0)

 

Boję się przyszłości, może to bezcelowe, za 2,3 miesiace ona będzie chciała do niego wrócić a on pójdzie i zostawi nas.

 

Po pierwsze tego nie wiesz, po drugie nie musi sie tak stać, po trzecie nawet jesli tak zrobi nic na to nie poradzę. Na siłę go nie zatrzymam.To on musi chcieć ze mną być-jesli nie chce-niech odejdzie. Nie chcę jałmuźny. Jestem warta tego, żeby mnie kochać. Jeśli nie bedzie potrafił docenić tego, co dla niego robie, jeśli będzie kochał ja bardziej-widocznie nigdy nie kochał mnie wystarczająco.

 

Boję sie, że mnie zostawi ze strachu nie z miłości-nie wiem, nie potrafie tego stwierdzić. Na pewno boję sie być sama, boję się, że sobie nie poradzę, że już nikt mnie nie pokocha.

 

I tak nic na to nie poradzę-co moge zrobić? Przecież nie wyjdę na ulicę i nie bedę żebrać o miłość. Odchowam Dawida ile się da a potem zawsze mogę sie ewakuowac z tego świata. Dawid będzie juz duży, może jakoś zrozumie. Jesli nie będę mogła wytrzymać tak właśnie zrobię.

 

Wszystkie jego wady i rzeczy które mnie denerwowały poszły w zapomnienie-jakby ich nagle nie było. A jeszcze miesiąc temu wydawało mi się, że nie potrafię z nimi żyć. One siedzą gdzieś głęboko w nim i wylezą kiedyś na wierzch. I nie wiem, czy warto tak rozpaczać i się starać wiedząc, że może być jak dawniej.

 

Tak nic na to wszystko nie poradzę-wydarzyło się i już tego nie zmienie, a na to co sie stanie i tak nie mam wpływu.

 

Boję sie, że nie przeżyje prawdziwego rozstania, cały czas głupio sie łudzę, że będzie dobrze.

 

Ale podobno jesli sie naprawdę wierzy...

 

Chociaż wydawało mi sie przedtem, że wierzyłam. Ale może źle i za słabo. Ja sie chyba boję uwierzyć tak naprawde, żeby potem się nie rozczarować. Tak robiłam całe zycie i gównianie się to skończylo.

 

Sama nie wiem jak sie mam zachowywać-czy jak dawniej, czy sie starać specjalnie? A czy nie powinnam być po prostu soba? W końcu taka powinien mnie kochać-jeśli mu coś nie pasuje niech powie-wezmę to pod uwagę. Kocha sie mimo wad a nie za zalety.

 

hrabinas   
lut 09 2021 Wpis 2021-02-09, 22:28
Komentarze (0)

Cytat z Facebooka który wstawił dziś Marek" nic tak nie boli jak tęsknota za człowiekiem" . No, rzeczywiście zabolało. Miałam ochotę dopisać mu w komentarzu " nic tak nie boli jak tęsknota za człowiekiem który tęskni za kimś innym" ale postanowiłam że tego nie zrobię. Po prostu już nie będę wchodziła na jego profil. Miałam wrażenie że wyrywa mi duszę.

hrabinas   
paź 12 2020 dla mnie
Komentarze (0)

Wiem, że zrobił to specjalnie dla mnie, postarał się. zastanawiam się dlaczego? Czy chciał mi zrobić przyjemność, bo mu zależało, czy z poczucia winy, z chęci spędzenia czasu razem, odbudowania więzi? Nie wiem, niepokoi mnie to i to że nie potrafię się już poczuć tak jak dawniej. Boli mnie to okrutnie, wszystko się popsuło, nie czuję tego co dawniej. Cierpię z tego powodu.

hrabinas   
wrz 09 2020 małe szczęścia
Komentarze (0)

Będę je zapisywać. Możźe to mi pomoże wyjść z tego wszystkiego.

Wczoraj wiedziałam, że przyjdzie mi za nie zapłacić. Ale będe je pamietać.

To była krótka chwila nadziei, podszyta obawa, że to tylko chwila, że może nic z tego nie być.

Ale postanowiłam się nią cieszyć, zapamiętać, hodować.

Dawid był zadowolony ze stryżenia, pokazywał mi jak trzymac nożyczki, jak łapać włosy. Był zajawiony.

Nie wiem jak długo, pierwsze niepowodzenie może go odwrócić o 180`

Ale chwila była piękna. Bedzie moja karmą.

hrabinas   
wrz 03 2020 co dalej
Komentarze (0)

Powinnam uświadomić sobie i przyjąc do wiadomości fakt, że tak naprawdę jestem sama 0 z problemami, z życie, z wychowaniem Dawida, z załatwianiem wszystkich spraw. Jesli to przyjmę do wiadomości i jakimś cudem zaakceptuję może będzie mi łatwiej ciągnąc to dalej. Przez całe życie wisiałam na kimś-na rodzicach a, na koleżankach a potem na Marku. Wydawało mi się, że to normalne, że skoro razem jesteśmy to również razem żyjemy i wszystko robimy razem. Doprowadziło to do sytuacji ze nie potrafie żyć swoim życiem. Gdy Dawid zacznie swoje życie nie zostanie mi nic-Marek już dawno sie odsunął od nas i zamknął w swoim świecie. Obecny ciałem ale nie duszą. Nie mam pomysłu na to jak mam mu pomóc. Zresztą ja moge tylko zaszkodzić-dupa ze mnie nie psycholog.

Wszystko to jest tak zagmatwane, że nie wiem jak się mam za to brac i co mam myśleć? Czy zmarnowałam 25 lat życia? W pewnym sensie tak. Czy jest za późno? Nigdy nie jest. Tylko nie wiem jak mam to zrobić. Przerażenie mnie paraliżuje. Kłopoty i trydności przerażają. Nie potrafię pozbyć sie uczucia strachu i beznadziekności. Nawet myślenie, że każda chwila może być ta ostatnią i trzeba się nią cieszyć nie pozwala miżyć jak chcę. Ciągle myśle o przeszłości żałując dosrych chwil i płacząc nad złymi i zamartwiam się przyszłością choć tak naprawdę niewielki mam na nia wpływ. Liczy się tylko podejście do życia, odpowiednie patrzenie na świat, radość z każdej chwili. Wszystko to wiem, wierzę w to ale ciągle nie potrafię tego zrobić.

To już nie jest kwestia co zrobić, żeby dobrze żyć ale jak to wcielić w życie. Jak zmusić samą siebie żeby lepiej myśleć, więcej się cieszyć, śmiać, nie martwić.