Komentarze (0)
Coraz częściej boję się wychodzić z domu. Najchętniej zostałabym w łóżku i spała. Wtedy nic sie nie czuje, nie tzreba się denerwowac i bać. Mam wrażenie jakby czarna mgła nachodziła na moja duszę próbując ją powoli zająć. Bronię się, mój upierdliwie poprawny i obowiązkowy charakter nie pozwala jej przejąc całkowitej kontroli. Ale bioję sie, że któregoś dnia nie bedę juz miała siły wstac i sie poddam.
Dzisiaj rano specjalnie nie wstałam, udawałam ze śpię. Obaj poradzili sobie beze mnie świetnie. Nie jestem im juz potrzebna, tak naprawdę dali by sobie radę beze mnie, gryby naprawdę była taka konieczność.
A ja się boję. tego co czuję, tego jak reaguje na wszystko. I tego że się boję-mozna bać się własnego strachu-porąbane to jakieś.
Nie chce tego czuć, chcę miec siłę i odczuwac radość z zycia, umiec się cieszyć....Przezywqc. Codziennie, w kazdej godzinie toczę walke z ta mgłą, próbuje ja rozproszyć i odegnać.
I jestem z tym sama. Nie chcę sie nikomu przyznac, bo powiedzą, że powinnam do lekarza iść. A ja nie chce-co mi powie-ja wiem co powinnam zrobic tylko nie wiem jajk mam to zrobic
Oprócz strachu emocjonalnego odczuwam tez taki zwykły-boje sie wychodzić po ciemku, boje sie byc sama w domu-nienawidze tego. Jak małe dziecko-strachuy z którymi walczyłam w dzieciństwie znowu mnie dopadaja